Forum Forum Sambora Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
1. raz Ustroń w tym roku , czyli rzecz o tzw. Majówce 2007

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sambora Strona Główna -> Rower
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sojus
Pionier Forum



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:42, 15 Maj 2007    Temat postu: 1. raz Ustroń w tym roku , czyli rzecz o tzw. Majówce 2007

Mogłoby się wydawać, że ten wyjazd niewiele różnił się od tego w sierpniu, przynajmniej pod względem przejechanych tras. Nic bardziej mylnego. To że jeździliśmy podobnymi szlakami nie oznacza ze wypady były takie same. Po pierwsze skład wycieczki różnił sie o jednego uczestnika. Kiedy Sambor wzmagał się na The North Face Adventure Trophy (a propos gratuluję wyniku) w jego miejsce sprytnie wślizgnął się Tomaister. I tu wielki respekt dla Tomka za to jak dał sobie radę. Mimo mizernych przygotowań kondycyjnych i małych trudności na poczatku, zaskoczył nas ilością energii jaką potrafił z siebie wykrzesać i zawziętością w całym przedsięwzięciu. Cały wypad wymagał od nas dużo starań, przy czym sprawiło nam to wielką przyjemność. No ale wypada chyba zacząć od początku.


27 kwietnia spakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy w kierunku Ustronia (nie za szybko bo rowery kiepsko siedziały na bagażniku). Pierwszy dzień był powtórką z rozrywki z sierpnia- na rozgrzewkę Równica i Trzy Kopce- no cóż solidna to była rozgrzewka. Początek trasy jak zwykle ciężki z racji dość mocnego nachylenia czerwonego szlaku na Równicę. Niestety- rower na plecy i krok za krokiem w górę, puki znów można było jechać. Dało rady- co miało nie dać. Jednak niesienie roweru na plecach w miejscach nieprzejezdnych jest o wiele bardziej wygodne niż prowadzenie go. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy niebieskim szlakiem na Trzy Kopce przez Orłową, gdzie też udało nam się zrobić postój. Po drodze przekonałem się ze podjazdy po piasku i kamieniach na oponkach 1,95'' bywają uciążliwe ale wystarczyło przetrwać najgorsze chwile a potem trasa stawała się nadwyraz przyjemna. Utrzymując mniej więcej stałą wysokość równo poruszaliśmy się do przodu. Brak turystów na szlakach powodował, że można było poszaleć nie przejmując się możliwością kraksy (przynajmniej z ludźmi). Oczywiście przed samymi Trzema Kopcami spory podjazd a co za tym idzie walka z własnym zmęczonym ego. W końcu jednak wszyscy dotarli na górę. Zmęczeni ale szczęśliwi wchłonęliśmy pod batoniku i ruszyliśmy żółtym szlakiem w stronę Wisły Głębce. Ależ mi się podobał ten zjazd- na drodze pusto, pod kołami dla odmiany asfalt a dla zabawy co jakiś czas zakręty- nic tylko próc i cieszyć się "rozważną" prędkością. Potem pozostał już tylko przejazd z Wisły do Ustronia wytyczoną, międzynarodową droga rowerową- i choćby dlatego warto było wstąpić do Unii Europejskiej.


Następny dzień przywitał nas pięknym słońcem i lekkim zgięciem po wieczornej imprezie ale tu nie bylo problemów- pierwszy podjazd i kac wypocony. Trasę Czantoria Wielka- Stożek- Kubalonka postanowiliśmy poszerzyć o Mała Czantorie (oj dała nam diablica w kość) tym samym nie powtarzać zeszłorocznego błędu podejścia na Polanie Goryczkowej. Żółtym szalkiem dojechaliśmy do trasy rowerowej (tu dowiedzieliśmy sie z tabliczki informacyjnej, że czeka nas bardzo trudna trasa górska- wnoszę o więcej takich szlaków bo delikatnie mówiąc informacja była "troche" przesadzona) , która prowadząc podnóżami Małej Czantorii doprowadziła nas do czarnego szlaku prowadzącego juz bezpośrednio na szczyt. Niestety w tym momencie zaczęło się przykre doświadczenie- po raz kolejny rower na plecy i ćwiczymy wytrzymałość barków. Znów potwierdziła się teoria ze szlaki dla pieszych nie zawsze lubią rowerzystów. Po dłuższym wysiłku czekała nas nagroda czyli odpoczynek. Mimo trudu opłacało się nabrać wysokości. Przed nami droga na Wielka Czantorie, która usłana podjazdami i kamieniami i tak była bardzo sympatyczna. Po odpoczynku na Wielkiej Czantorii czekał nas najcięższy zjazd całego wyjazdu- kto był to wie o co mi chodzi. Jakoś się udało, choć znów nie zjechaliśmy całości, trzeba było włączyć jednak zdrowy rozsądek. Zaraz potem czerwony szlak prowadził na Soszów Wielki. Jeden z lżejszych momentów trasy: podjazdy o ludzkim nachyleniu przeplatały się z lekkimi zjazdami i prostymi drogami. Na Soszowie wedle tradycji zjedliśmy coś na ciepło i jak dalej nakazuje tradycja ruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku Stożka. Wkrótce minąłem miejsce gdzie w zeszłym roku miałem lot przez kierownicę. Z respektem ale bez problemu przejechałem ten moment. Odcinek czerwonego szlaku przed Stożkiem jest naprawde miły do momentu samego podejscia na szczyt. Znowu rowery na nas a nie my na rowerach. Boli ale cóż było robić- głowa w dół i byle do przodu. Może to monotonne ale w schronisku znów należało odpocząć a potem dalej czernowym szlakiem na Kubalonkę. Tym razem ominęliśmy odbicie na niebieski szlak i przekonaliśmy się czemu czerwony jest tak bardzo techniczny. Na zmianę: skały, korzenie- dół, góra- błoto i sucho i znów w pewnym momencie miałem tego przesyt. No i oczywiście szlagierowe obietnice, że..."to już ostatni podjazd, na 100%" i tak przy każdym podjeździe. Aż ku naszemu zdziwieniu okazało się, że jeden z podjazdów rzeczywiście był ostatni. Wyjechaliśmy na upragnionej przełęczy. Teraz czekał nas zjazd pod zeszłorocznym tytułem "fufufufufufufu" (autorstwo Sambor). W tym roku czułem się już pewniej i nie miałem felgi latającej na lewo i prawo, tak więc można było przycisnąć. Tym razem rekord kubalonkowy zostal przypisany Skórze- 67.6 km/h- to już trzeba mieć nasrane w głowie jednak (i o to nam wszystkim przecież chodzi). Kolejną tradycją pobytów w Ustroniu jest zatrzymanie się w drodze powrotnej w małym wiejskim barze na piwo. Jednak tego roczny nieprzyjemny incydent spowodował, że tradycja ta uległa zmianie... co nie zmienia faktu, że piwko i tak dobrze smakowało. Na drodze powrotnej (znów tej refundowanej przez panów z Parlamentu Europejskiego) poczuliśmy już srogie zmęczenie. To własnie to uczucie dla, którego warto całymi dniami robijać się jak idioci, na rowerze po różnych dziwnych miejscach.


Dzień trzeci przeznaczony był na lekką, objazdówkę po okolicznych atrakcjach turystycznych w celu odpoczynku dla organizmu. Trasa pokrywała się z dniem poprzednim do mometnu wjazdu na czarny szlak prowadzący na Małą Czantorie, bo tam skręciliśmy w odwrotnym kierunku (była jeszcze jedna różnica- odczuwaliśmy spory brak sił). Na naszej ulubionej bardzo trudnej trasie górskiej, napotkaliśmy dwie salamandry jedna po drugiej. zatrzymalismy sie- chwila uwagi, zdjecia i troche nas poniosło bo ostatecznie musze przyznać, że były pyszne.... żarcik - przeciez każdy wie, że salamandry są pod ochroną i nie należy ich jeść na trasach rowerowych. Niestety na chwile przed zjazdem na czarny szlak zdażył się incydent w postaci małego wypadku Skóry. Z relacji poszkodowanego wynikało, że gdy leciał, mijając kierownice nawiązał krótki kontakt wzrokowy ze swoim licznikiem. Na podstawie przyśpieszonych odczytów wywnioskował, że przejął na siebie całą prędkość i poszybował z prędkościa 30km/h do przodu (bez roweru rzecz jasna). Lądowanie było troche niefartowne. Ale wielki respekt bo z tak bolącym kolanem udało mu się przejechać jeszcze taki kawał do domu. W obranym przez nas kierunku, czarny szlak oferował nam na dzień dobry piękny zjazd drogą asfaltową a potem polne górskie drogi, prowadzące to w górę to w dół, no i oczywiście klimatyczny, kręty i urozmaicony przejazd przez las, prowadzący mocno w dół - takie właśnie lubię. Co do atrakcji turystycznych to okazało się, że jaskinia, która miała na nas czekać po drodze, została zasypana kilka lat temu a zameczek w Dzięgielowie wykupiony przez prywatnego właściciela (ot, nie pozwiedzali). Pozostało nam sierować się na Goleszów a następnie do Ustronia.


Wieczorem wszystkie trzy dni uczciliśmy dobrą imprezą poprzedzoną bogisem z ryżem- połączenie może budzić pewne wątpliwości ale polecam bo było pyszne. To był dobry i owocny wypad w góry. Każdy z nas znowu sprawdził siebie i sprzęt. Cieszę się, że Tomasz pojechał z nami i jeszcze bardziej się cieszę, że widziałem, że mu się podoba- chyba złapał bakcyla. Pozostaje podziękować chłopakom z RB za mocne kilka dni jadzy a reszcie ekipy za dobre wieczorne bibo-imprezy. I jak zawsze namawiam: więcej i częsciej! Ku mojemu zadowoleniu planujemy już wypad w pasmo Baraniej Góry, więc może być dość ciekawie.



Kurcze no i znowu ta relacja mi wyszła dluższa niż zdrowy rozsądek nakazuje.



Powyższe zdjęcie jest jawną i beszczelną reklamą znanego producenta tablic "Emalkent"

Więcej zdjęć jak zazwyczaj [link widoczny dla zalogowanych]

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
skoora




Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:21, 16 Maj 2007    Temat postu:

No bardzo ładnie Sojus, kolejny solidny opis wypadu Smile Mam tylko nadzieje że następny wyjazd RB będzie już w pełniejszym składzie (czytaj Sambor i może nareszcie Kiler, który nie poznał jeszcze uroków jazdy po górach). A poza tym wprowadzam mały konkurs kto pobije mój rekord wjazdu na równicę (o którym zapomniałeś wspomnieć Wink) to ma u mnie brackie!!!! Mój czas wynosi 1h 14minut i 29 sekund + cztery minuty przy schronisku na uzupełnienie płynów (naturalnie cała droga od domku aż po schronisko bez przerwy). To kto chętny????
PS Również dziękuje wszystkim uczestnikom tegorocznej majówki (i tym jeżdżącym i tylko pijącym Wink) mam nadzieje że się podobało i że spotkamy się na następnym wyjeździe Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vetoveko
Gość






PostWysłany: Śro 16:08, 16 Maj 2007    Temat postu:

po co wjeżdzać na rowerze jak można wyciągiem ? Very Happy
Powrót do góry
vetoveko
Gość






PostWysłany: Śro 16:09, 16 Maj 2007    Temat postu:

ps. fajne fotki [;
Powrót do góry
sojus
Pionier Forum



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:21, 16 Maj 2007    Temat postu:

I tu tkwi roznica Very Happy nas wyciagi nie bawia Razz . Inna sprawa ze nie zawsze wyciagi w przyrodzie wystepuja Cool .

A co do wyzwania Skory to kto wie moze moze sprobuje tyle ze Brackie jest ochydne Razz .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
skoora




Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:57, 16 Maj 2007    Temat postu:

I tu się Sojus mylisz brackie jest zajebiste ale za mało go wypiłeś dlatego ci nie smakuje Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sojus
Pionier Forum



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:07, 16 Maj 2007    Temat postu:

jasne kwestia przezwyczajenia do obrzydliwosci- za ktoryms razem to juz jestes tak uodporniony ze wszystko zaczyna smakowac Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
skoora




Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:18, 17 Maj 2007    Temat postu:

no właśnie sojka tyle czasu z tobą spędziłem że też się przyzwyczaiłem i uodporniłem ;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sojus
Pionier Forum



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:46, 17 Maj 2007    Temat postu:

Nie wiesz co powiedziec to zaczynasz mnie pojezdzac- nie zadzieraj z moderatorem <zlowieszczy smiech> Razz . Nic- najwazniejsze wyzwanie a jeszcze wazniejsza jazda po gorach. Ty lepiej mysl czlowieku kiedy jadziem na Barania

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 10:52, 17 Maj 2007    Temat postu:

ja to jo tu pisze co tam ryle gdzie to na te kola jadziemy napiszta mi wsiury kiedy o ktorej i kaj bo mi sie nudzi a wy jelopy jestesscie straszliwe !!
Powrót do góry
sojus
Pionier Forum



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:38, 17 Maj 2007    Temat postu:

okej... tylko komu mamy napisac? to po pierwsze. a po drugie- co dokladnie mamy napisac...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
altima
Gość






PostWysłany: Czw 14:16, 17 Maj 2007    Temat postu: :)

wow no to ladny kawale zrobiliscie na rowerkach. na zwykle dojezdzam do pierwszego pola kolo moejgo domu z powrotem i juz ledwo zipie Very Happy
Powrót do góry
Sambor
Administrator



Dołączył: 30 Lis 2005
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:55, 17 Maj 2007    Temat postu:

W koncu mam czas sie dopisac Very Happy
Po pierwsze szacun za trase Smile fajna, tylko widzicie bezemnie nie macie takich niezapomnianych podejsc stokiem Very HappyVery Happy
Pochwalcie sie kto polecial na zjezdzie z czantorii Very HappyVery Happy. ten zjazd jest poprostu cudowny ;P. Skoora przyjmuje zaklad ;P ja akurat w przeciwieństwi do sojusa nie gardze zadnym trunkiem Very Happy.
Acha, Pawle relacja calkiem udana, brakuje jedan najwazniejszego...co sie dzialo jak przyjechala nie jezdzaca ekipa. Wiesz codzi o zabawy swawole orgie Very Happy, chce wiedziec co mnie ominelo ;P.
JEszcze raz gratuluje wypadu i mam nadzieje ze na nastepny sie zalapie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
skoora




Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:08, 18 Maj 2007    Temat postu:

Dobra Sambor to przy następnym wypadzie do Ustronia (na który pojedziesz, nie obchodzi mnie co będziesz miał w planach Smile) pościgamy się na równicę bo sam też chce poprawić ten czas Smile a co do części imprezowej to Sojus za dużo napisać nie może bo pojechał sobie wcześniej do domu, a mi nie chce się pisać co tam się działo Wink może ktoś z pozostałych uczestników ma na to ochotę??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sojus
Pionier Forum



Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:30, 18 Maj 2007    Temat postu:

biorac pod uwage ze jeszcze po igrach jestem zgiety to tez srednio jestem w stanie opisac co sie dzialo w Ustroniu:P ogolnie pijanstwo origie itd Razz . Jesli Ci powiem ze byla vodka to chyba wszystko wyjasni. A propos vodki- to wczorajsze czestowanie przec Ciebie Wyborowa prawie mnie zabilo- ot i mialbym po igrach Cool .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sambora Strona Główna -> Rower Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island